Wybierz ligę

Aktualności

03 LIP 2015

Podsumowanie 21 kolejki

 

Dzień po występie reprezentacji Łodzi w rozgrywkach Spontan Cup, powróciliśmy do zmagań ligowych. Turniej nieco odbił się na dyspozycji kilku zawodników, co było widoczne w pierwszym starciu osłabionych ekip Afx Alufinish i Flying Dragons. Lepiej siły rozłożyły ,,Smoki", kończąc sezon bez porażki. Wollersi kolejny raz już pokazali, że odstają od dolnych rejonów tabeli, tym razem spokojnie ogrywając Bałuty Nowe. Na sam koniec dnia mała niespodzianka, będący ostatnio w dobrej dyspozycji Smolar.pl wysoko ogrywa Janis.


 

Afx Alufinish – Flying Dragons 4:6 (1:3)

W rundzie wiosennej obie drużyny dzieli spora różnica w organizacji, a przede wszystkich w uzyskiwanych wynikach. Wprawdzie zarówno Afx, jak i Flying Dragons często miały problemy z zebraniem składu, ale to ,,Smoki" nie traciły punktów, dzięki czemu świętują mistrzostwo. Alufinish wciąż walczy o miejsce na podium. Zespoły stawiają się na ul. Malczewskiego w 5-osobowych składach i tak też zaczynają rywalizację. Z czasem dołącza po jednym zawodniku do każdej z ekip i siły wciąż są wyrównane. U gości cały mecz w polu gra nominalny goalkeeper - Radosław Potentas, zaś w obozie gospodarzy - Mariusz Ziółkowski. Spotkanie od początku nie zachwyca, widać brak kilku kluczowych postaci, Dawida Rudnickiego w Afx, czy Artura Sadury we Flying Dragons. Jako pierwsi bramkę zdobywają goście, ale gospodarze dość szybko wyrównują. Gra toczy się głównie na połowie ,,Niebieskich", a piłka długo chodzi pomiędzy zawodnikami ,,Smoków". Przed przerwą udaje się wykorzystać tą przewagę w posiadaniu futbolówki i przełożyć ją na trafienia. Wynik 3 do 1, ale sama gra nie zachwyca. Początek drugiej części gry to kontynuacja wydarzeń z pierwszej połowy i kolejne gole. Wydawać by się mogło, że 3,4 gole różnicy zakończą emocje, ale nie tym razem. Alufinish wreszcie odważniej wychodzi do ataku, a Michał Rosiak robi wszystko, aby pociągnąć zespół. Sam zdobywa hat-tricka i w pewnym momencie strata jego drużyny topnieje do jednego gola. Więcej zimnej krwi w końcówce zachowuje lider tabeli, strzelając bramkę na 6:4 i dowożąc skromne zwycięstwo do końcowego gwizdka. Mimo, iż tempo gry nie zachwycało widać po graczach, że zmęczenie sezonem i upalna pogoda miała na to wielki wpływ. Dobry występ ,,Rosia", który pod nieobecność Dawida Rudnickiego ciągnął całą drużynę Alufinish. We Flying Dragons brak wyraźnego lidera, ale być może to powoduje, że są oni tak groźni. Dla zespołu Łukasza Bartczaka pojedynek z Afx był ostatnią ligową potyczką w tym sezonie.

Bramki:

Afx Alufinish – M. Rosiak x3, G. Dutkiewicz x1

Flying Dragons – D. Acela x2, A. Nowak x1, K. Wilczyński x1, R. Chorąży x1, R. Potentas x1


 

Bałuty Nowe – Wollers 4:9 (1:4)

Drużyny, które przed sezonem miały z pewnością większe apetyty, niż znaleźć się poza grupą mistrzowską. W ekipie Tomka Marchela zawiedli gracze, którzy mieli stanowić o sile Bałut, a na meczach zjawili się raptem kilkukrotnie. Brak ustabilizowanej kadry, wiele transferów w trakcie sezonu, często występy bez zmienników, to nie mogło się dobrze skończyć. Wollersi rundę jesienną mieli całkiem niezłą, kilku kluczowych zawodników w połączeniu z solidną resztą zespołu – taka mieszanka była groźna dla każdego. Z biegiem czasu liderzy ,,Zielonych" mieli kiepski wpływ na atmosferę w drużynie i manager Wollers - Grzegorz Stopczyński zdecydował się na odważny, choć ryzykowny krok. Pozbył się swoich ,,gwiazd" i zbudował skład opierający się na dobrej współpracy. Być może, gdyby zrobił to wcześniej, widzielibyśmy teraz zespół gości walczący o podium. W starciu z Bałutami po raz kolejny pokazali drzemiący w nich potencjał. W pierwszej połowie swoją przewagę udokumentowali zdobyciem 4 goli. Bałuty były w stanie odpowiedzieć jedynie jednym trafieniem. Druga część gry to wymiana ciosów, brak powrotów i masa sytuacji pod obiema bramkami. Po raz kolejny brak bramkarza u gospodarzy powoduje dużą ilość straconych goli. Bałuty w grze ofensywnej prezentują się całkiem poprawnie, od dłuższego czasu zawodzi jednak gra w obronie. W Wollersach tym razem najlepszym strzelcem okazał się być Damian Kurek, zdobywca 3 bramek. Wprawdzie w drugich 25 minutach gry Bałuty postawiły trudniejsze warunki niż przed przerwą, ale na niewiele się to zdało. Jeśli Tomek Marchel planuje, aby jego drużyna wystąpiła w przyszłym sezonie Extraligi z lepszym skutkiem, musi wprowadzić wiele zmian. Grzegorz Stopczyński i jego team mogą w spokoju, z dużymi nadziejami oczekiwać nowego sezonu.

Bramki:

Bałuty – M. Błada x1, P. Kwiatkowski x1, T. Marchel x1, D. Orliński x1

Wollers – D. Kurek x3, D. Szczepaniak x2, S. Strójwąs x1, M. Rasiński x1, A. Woźniak x1, G. Stopczyński x1


 

Janis – Smolar.pl 1:9 (0:2)

Ostatni pojedynek niedzieli miał być wyrównanym widowiskiem, z szansami dla jednej, jak i drugiej ekipy. Wydawało się, że potencjał sportowy Janis i Smolar jest na podobnym poziomie, dlatego byliśmy przekonani o zaciętej konfrontacji, gdzie losy spotkania ważą się do ostatnich sekud. Przed samymi zawodami nic nie zapowiadało innego scenariusza. Oba teamy dotarły na Malczewskiego licznymi składami, co potęgowało emocje i walkę przez pełne 50 minut. Początek zawodów odbył się zgodnie z planem. Zarówno gospodarze, jak i goście mieli swoje szanse na zdobycie goli, brakowało jedynie skuteczności. Niestety dla Marcina Janiaka i jego kolegów, w późniejszej fazie pierwszej połowy nastąpiło zdarzenie, które kosztowało jego zespół wysoką porażkę. Piłkę uderzoną przez jednego z zawodników Smolar i lecącą wprost do bramki gospodarzy przedramieniem blokuje Robert Dąbrowski. Sędziemu nie pozostaje nic innego, jak tylko ukarać zawodnika czerwoną kartką, co oznacza dla Janis skazanie - grę w osłabieniu jeszcze przez kilkadziesiąt minut. Rywale bezlitośnie wykorzystują liczebną przewagę, punktując gospodarzy, którzy do końca meczu nie mogą pogodzić się z decyzją arbitra. Futbol sześcioosobowy ma to do siebie, że w przypadku gry o jednego piłkarza w polu mniej, z równorzędnym przeciwnikiem, nie da się zatrzeć dysproporcji odpowiednim ustawieniem. Dobra postawa gości była w dużej mierze zależna od sytuacji z pierwszej część meczu. Jednak należy zaznaczyć, że team Jarosława Wieteski po raz pierwszy w obecnej rudzie przystąpił do konfrontacji z Janis swoim optymalnym składem. Tym bardziej szkoda, że mecz ułożył się w ten sposób. Po zagraniu ręką i usunięciu Roberta z boiska, atrakcyjności ostatniego tego dnia pojedynku zdecydowanie zmalała.

Bramki:

Janis – M. Janiak x1

Smolar – M. Szczepaniak x4, B. Nowak x2, T. Szczepaniak x1, J. Leśniewski x1, P. Górski x1


 


 


 


 

Ostatnie wiadomości

Partnerzy

Patronat medialny

Wybierz województwo i miasto