Wybierz ligę

Aktualności

14 MAJ 2015

O włos od niespodzianek w niedzielnych starciach!

W minioną niedzielę odbyły się aż 3 spotkania łódzkiej Extraligi. Do boju wyszło większość czołowych drużyn, dlatego też spodziewaliśmy się wysokiego poziomu sportowego. Nie zawiedliśmy się, a co najciekawsze spowodowały to drużyny, które nie były stawiane w roli faworytów. Niesamowite, bliźniaczo podobne spotkania stoczyły drużyny Janis z Alufinish oraz Team 8 z Cater-Group. W obu przypadkach było blisko niespodzianki, ale koniec końców zarówno Afx jak i Cater nie zawiedli, zdobywając 3 punkty. Przebudowana drużyna Wollers powoli wraca na właściwe tory, a wygrana ze Smolarem jest tego najlepszym dowodem.

 

JANIS – AFX Alufinish 3:4 (1:2)

Mecz ekipy, która pomimo ostatnich problemów wciąż walczy o najwyższe cele z teamem, dla którego zdobycie jakichkolwiek punktów w tym starciu byłoby sukcesem. Afx znowu stawia się na Malczewskiego w mocno okrojonym składzie, bez zmian, za to z reprezentantami Łodzi – Dawidem Rudnickim i Dariuszem Zawistowskim. Powołany na konsultacje kadry Marcin Janiak zbiera solidny skład na to spotkanie, widać perspektywa reprezentowania miasta wpłynęła pozytywnie na cały zespół. Co najważniejsze Janis dysponuje szeroką kadrą co w perspektywie 50 minut walki miało duże znaczenie. Spodziewaliśmy się sporej przewagi gości, ale nic bardziej mylnego. Gdyby nie kapitalna postawa Krzysztofa Mitery w bramce ,,Niebieskich", gospodarze już w pierwszej połowie mogli zapewnić sobie kilkubramkową przewagę. Skuteczność była jednak po stronie faworytów, którzy do przerwy prowadzili 2-1. W drugiej połowie Janis nie przestawał zadziwiać dążeniem do zdobycia gola. W tej części gry można wymienić kilka kluczowych momentów dla losów spotkania. Pechowa kontuzja zawodnika Alufinish, uniemożliwiła mu dalszą grę, przez co jego koledzy musieli grać w osłabieniu. Przewagę liczebną wykorzystali rywale, stwarzając coraz więcej okazji, a jedną z nich wykorzystali doprowadzając do wyrównania. Po golu na 2-2 przez parę minut gra się wyrównała aż do momentu, gdy wychodzącego na pozycję sam na sam zawodnika Afx fauluje Rafał Mentlewiak z Janis, za co słusznie zostaje ukarany czerwoną kartką i siły się wyrównują. Paradoksalnie po stracie zawodnika, to znowu Kamil Zduniak wraz z kolegami z drużyny przejmuje inicjatywę. Na parę minut przed końcem zdobywają gola na 3 do 2 i sensacja wisi w powietrzu. Szybko jednak do wyrównania doprowadza Mateusz Scios i do zgarnięcia wciąż zostaje pełna pula. Do końca meczu pozostają 3 minuty. Przewagę ma Janis, ale w szaleńczym ataku popełniają fatalny w skutkach błąd. Zupełnie nieatakowany przez nikogo obrońca, na połowie boiska źle przyjmuje futbolówkę, która przelatuje mu pod nogą i dociera wprost pod nogi pozostawionego bez opieki Dawida Rudnickiego. Wycieńczony gracz Alufinish ostatkiem sił kieruje piłkę do bramki i zapewnia swojej drużynie, jakże cenne zwycięstwo. Gospodarze mimo najlepszego spotkania w swoim wykonaniu w tym sezonie, płacą wysoką cenę za multum zmarnowanych sytuacji. Bohaterami gości bez wątpienia golkiper oraz najlepszy snajper drużyny, to właśnie duet Mitera-Rudnicki rozstrzygnęli losy pojedynku. Mecz na wysokim poziomie, a to dopiero początek niedzielnych zmagań.

Bramki:

Janis – K. Zduniak x2 , R. Dąbrowski x1

Alufinish – D. Rudnicki x3, M. Scios x1

Czerwona kartka – Ł. Haśkiewicz ( Janis)

 

TEAM 8 – CATER GROUP 3:4 (1:2)

Spotkanie określane mianem hitu XIV kolejki. Drużyny, które w ostatnich latach sięgały po tytuł mistrza Łodzi. Niestety przed meczem okazuje się, że w obu drużynach brakuje najważniejszych ogniw. ,,Ósemki" osłabione brakiem najlepszego strzelca Rafała Majcherka, a przede wszystkim bramkarza – Sebastiana Bielichowskiego. Z musu w bramce gospodarzy melduje się gracz z pola- Marcin Grąncki. W ekipie Arka Szymańskiego brak lidera klasyfikacji strzelców – Adriana Konopskiego, a także jednego z najlepszych zawodników ligi Kamila Bendkowskiego. Mimo to składy prezentują się solidnie. Brak golkipera zdecydowanie zmniejsza szansę Team 8 na końcowy sukces. Od początku goście starają się zepchnąć rywali do defensywy i udaje im się to znakomicie. Adrian Jarecki i spółka zmuszeni są do gry z kontry i robią to świetnie! Pierwsza sytuacja bramkowa i kapitan wyprowadza swój team na prowadzenie. To podziałało jak płachta na byka na Cater-Group, który przez większość pierwszej połowy nie schodzi z połowy przeciwnika.  Cierpliwa gra i systematyczne dążenie do przełamania obrony ,,Ósemek" przynosi skutek. Do przerwy Cater-Group prowadzi 2 do 1. Po zmianie stron obie drużyny jakby zamieniły się koszulkami. Większą chęć do ataków wykazywali gospodarze, chociaż ich akcje były dość chaotyczne. Obaj bramkarze nie mieli dużo roboty, strzały oddawane zarówno przez jednych jak i drugich nie mogły znaleźć drogi do siatki. W końcu pada bramka wprowadzająca nerwowość w obrońcach tytułu. Prawym skrzydłem pomknął Adrian Jarecki i idealnie obsłużył podaniem wbiegającego w pole karne Daniela Krzemińskiego, który nie miał problemu ze znalezieniem drogi do siatki. Od tej chwili Cater poczuł, że zbyt pasywna gra może się skończyć utratą tak cennych punktów. Ponownie musieli przycisnąć rywali, ale kończy się to gorszą postawą w defensywie. Kapitalne uderzenie z powietrza oddaje Przemysław Przybył i 4 minuty przed końcowym gwizdkiem mamy niespodziankę, na tablicy wyników 3-2 dla team 8! Cater to drużyna grająca do końca, znakomicie wykorzystują brak bramkarza w szeregach rywala. Najpierw wydawałoby się niegroźny strzał po ziemi wpada do siatki, a minutę przed końcem uderzenie głową Piotra Baryły daje prowadzenie ekipie gości. Team 8 próbuje rzucić się do ataku, ale rajd najaktywniejszego na boisku Adriana Jareckiego nie przynosi skutku. W pojedynku drugiej z trzecią drużyna w lidze górą CATER-GROUP, który pozostaje w walce o mistrzostwo. Przebieg spotkania niesamowicie podobny do spotkania, którego byliśmy świadkami kilka chwil wcześniej. Ten mecz pokazał jak łatwo brak kilku zawodników może mieć wpływ na losy rywalizacji.

Bramki:

Team 8 – A. Jarecki x1, D. Krzemiński x1, P. Przybył x1

Cater – M. Podsiedlik x2, P. Baryła x1, M. Gitzel x1

 

SMOLAR.pl – Wollers 2:5 (2:3)

Zdecydowanie starcie drużyn o najmniejszym potencjale sportowym, za to wcale nie mniej interesujące od poprzednich. Smolar pokazał już nie raz, że potrafi walczyć z teoretycznie mocniejszymi teamami. Wollersi to wielka niewiadoma, kapitan Grzegorz Stopczyński postawił na rewolucję kadrową, pozbył się gwiazd takich jak Jarecki, czy Ryplewicz, mocno przebudował zespół stawiając w dużej mierze na dobrą atmosferę. Początek niezbyt imponujący w wykonaniu jego drużyny. Gospodarze mocno nacisnęli i po paru minutach prowadzili już 2-0. Wszystko zapowiadało pewne zwycięstwo gospodarzy. Mimo niekorzystnego wyniku w obozie ,,Zielonych" nie było widać oznak zdenerwowania, zawodnicy starali się grać swoje. Gdy założyli rywalom kilka ,,siatek" poczuli się pewniej, co przełożyło się na powolne zdobywanie przewagi. Gol kontaktowy dał impuls do dalszych prób, nowym liderem drużyny został Sylwester Strójwąs. W prawdzie w tym spotkaniu zawodnik nie zanotował trafienia, ale był bardzo ważnym ogniwem „nowych” Wollersów. W pierwszej części gry jego koledzy zdobyli za to jeszcze dwa gole, które pozwoliły im wyciągnąć wynik do przerwy z 0-2 na 3-2. Warto podkreślić piękne trafienie bezpośrednio z rzutu wolnego. Po przerwie niestety mieliśmy do czynienia ze Smolarem w starym wydaniu. Ciągłe dyskusje z sędzią prowadzącym zawody, a nawet między sobą, nie poprawiały sytuacji gospodarzy. Kwintesencją poczynań zespołu Jarosława Wieteski tego dnia, było zejście z boiska jednego z zawodników jego drużyny i udanie się do szatni, po krótkiej wymianie zdań z klubowym kolegą.  Wollersi zachowali przy tym pełen spokój, nie wdawali się w niepotrzebne dyskusje i skupili się na grze. W dodatku udało im się powiększyć przewagę i ze spokojem wygrać 5 do 2. Pierwsze kroki w stronę stabilizacji zostały postawione. Liczymy, że to właściwa droga obrana przez Wollersów. Smolar poza dobrym początkiem nie pokazał nic ciekawego, czekamy na postawę drużyny zbliżoną do tej z pierwszych kolejek rundy rewanżowej.

Bramki:

Smolar – J. Leśniewski x1, M. Szczepaniak x1

Wollers – M. Smolarski x2, M. Rasiński x1, M. Malinowski x1, A. Woźniak x1

Ostatnie wiadomości

Partnerzy

Patronat medialny

Wybierz województwo i miasto