Wybierz ligę

Aktualności

07 GRU 2014

Flying Dragons razy trzy

W piątek 28 listopada i niedzielę 30 listopada odbyły się ostatnie mecze rundy jesiennej. Miniona kolejka była poświęcona zaległościom, które z różnych przyczyn nastąpiły w trakcie trwania pierwszej rundy. Najczęściej na boisku widzieliśmy reprezentantów Flying Dragons, którzy w miniony weekend, aż trzykrotnie musieli stanąć do walki o punkty. Wyzwanie to, jak okazało się w trakcie trwania poszczególnych pojedynków nie było łatwe. Duża częstotliwość meczów spowodowała spore ubytki sił, przez co w niedzielnym spotkaniu przeciwko Afx Alufinish, decydującym o pierwszym miejscu w tabeli, piłkarzom Smoków brakowało świeżości. Ważna konfrontacja zakończyła się remisem, z którego najbardziej zadowolone powinny być pozostałe drużyny z czołówki. Mało brakowało, a już w piątkowym starciu z Bałutami Nowymi, drużyna zarządzana przez Łukasza Bartczaka straciłaby punkty. Ostatecznie piłkarze Flyingów uratowali zwycięstwo, ale przy lepszej skuteczności Bałut mecz mógł być rozstrzygnięty w drugą stronę. Pozostałe dwa pojedynki były tylko formalnością, co widać po wysokich wynikach.

Wnioski jakie płyną po zakończeniu pierwszej części obecnego sezonu Extraligi są budujące. Wszystkie drużyny biorące udział w rozgrywkach są coraz lepsze. Jak wspomnieliśmy wcześniej zdarzają się wysokie rozstrzygnięcia, ale w dużej mierze jest to zasługa dobrej gry najlepszych piłkarsko ekip. Te niżej notowane są natomiast coraz bardziej stabilne organizacyjnie i waleczne, dzięki czemu w konfrontacjach z faworytami niejednokrotnie potrafiły sprawić niespodziankę. Cieszy również postawa teamów aspirujących do mistrzostwa miasta. W naszej regionalnej lidze aktualnie jest co najmniej kilka drużyn, które prezentują najwyższy poziom w futbolu sześcioosobowym. Teamy z górnej części tabeli urywały punkty „sąsiadom” dlatego nie ma ekipy bez strat. Różnica pomiędzy poszczególnymi zespołami jest na tyle mała, że po nowym roku wszystko może się zdarzyć. Z całą pewnością ciekawość i emocje będą towarzyszyć nam do końca rundy rewanżowej. Na wiosnę czekamy z niecierpliwością, a tymczasem zapraszamy do skrótowych opisów ostatnich piłkarskich wydarzeń jesieni.       

 

 

 

Janis – Flying Dragons  3:12 (2:4)

W pierwszym piątkowym starciu zobaczyliśmy przedstawicieli Janis i Flying Dragons. Pojedynek ekip z dwóch biegunów ligowej tabeli wydawał się być rozstrzygnięty przed jego rozpoczęciem. Przed samymi zawodami okazało się jednak, że drużyna gospodarzy potrafiła się zmobilizować podejmując wyzwanie praktycznie optymalnym składem. Mniej ciekawie sytuacja wyglądała w zespole gości. Brak kilku kluczowych zawodników zapowiadał trudny wieczór. O 19:00 piłkarze rozpoczęli zawody. Pierwsza połowa była bardziej wyrównana niż druga. Inicjatywa należała do „Latających Smoków”, ale to ekipa Janis jako pierwsza wyszła na prowadzenie. Skuteczniejsi i bardziej kreatywni piłkarze gości nie dawali za wygraną odrabiając straty z nawiązką. Na przerwę drużyna Łukasza Bartczaka schodziła z dwubramkową przewagą. Wtedy wydawało się, że gospodarze nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa i po zmianie stron zaatakują z jeszcze większym zapałem. Niestety dla Janis team gości nie pozwolił im rozwinąć skrzydeł. Wręcz odwrotnie, gdyż to właśnie gra Flying zaczęła nabierać rozpędu. Skuteczność (gol za golem), składne akcje, szybkie kontry. Wszystkie najgroźniejsze walory drużyny Smoków w drugich 25 minutach funkcjonowały prawidłowo. Janis nie potrafiło oprzeć się rozpędzonej „maszynie”. Pojedyncze indywidualne próby poprawienia niekorzystnego wyniku w większości wypadków kończyły się niepowodzeniem. Robert Dąbrowski i koledzy robili co w ich mocy, ale po raz kolejny na drugą część zabrakło mocy. Ostatecznie konfrontacja zakończyła się wysokim zwycięstwem ekipy gości, która pomimo problemów (braków kadrowych) pokazała charakter.  

Bramki:

Janis                                           Flying Dragons   

K. Jaborski x1                              T. Franoszek x3

M. Janiak x2                                H. Mikołajczyk x2

                                                    A. Nowak x2

                                                    R. Potentas x1

                                                    A. Płuciennik x3

                                                    R. Świątnicki x1

 

 

Bałuty Nowe – Flying Dragons  4:5 (2:3)

Zanim piłkarze Flying Dragons zdążyli złapać oddech rozpoczęło się ich spotkanie z Bałutami Nowymi. Po wcześniejszej pewnej wygranej wydawało się, że również i w tym pojedynku Smoki nie napotkają na duży opór ze strony rywali. Nic z tych rzeczy. Gospodarze w końcówce rundy prezentowali się bardzo solidnie i ostatnim meczem również chcieli potwierdzić dobrą dyspozycję. Od pierwszych minut zawody były wyrównane. Zawodnicy gości starali się atakować, ale team z Bałut nie pozostawał dłużny. Pierwsza połowa wyglądała podobnie jak starcie z Janis. Wynik w kontakcie i kolejne szanse z obu stron na bramki, zaostrzały apetyty na drugie 25 minut. Do przerwy minimalne prowadzenie gości. Po zmianie stron obraz spotkania nie uległ zmianie. Podmęczeni piłkarze Flying Dragons nie byli już tak skuteczni jak parędziesiąt minut wcześniej. Przedstawiciele teamu Bałut Nowych wyczuli, że korzystny wynik z utytułowaną ekipą jest w ich zasięgu. Co prawda goście cały czas posiadali optyczną przewagę, lecz nie potrafili przełożyć jej na bezpieczne prowadzenie. W końcówce meczu Kacper Jezierski trafił tylko w słupek bramki strzeżonej przez Damiana Biernackiego i pojedynek zakończył się jednobramkowym zwycięstwem gości. Gdyby w tamtej sytuacji więcej szczęścia dopisało reprezentantowi drużyny gospodarzy mielibyśmy remis i wielką niespodziankę. W drugim piątkowym starciu zobaczyliśmy solidną ekipę Bałut Nowych i szalenie nieskuteczny team Flying Dragons. Reprezentanci mistrza Polski byli o włos od utraty punktów.      

Bramki:

Bałuty Nowe                              Flying Dragons                            

M. Błada x1                                 T. Franoszek x1

R. Kałużny x1                              R. Świątnicki x1

K. Jezierski x2                             H. Mikołajczyk x2

                                                    A. Nowak x1

 

 

Flying Dragons – Afx Alufinish  2:2 (1:1)

Niedzielę otwierała konfrontacja Flying Dragons z Afx Alufinish. Najważniejszy mecz jesieni decydował o pierwszym miejscu na półmetku regionalnych rozgrywek. Drużyny gospodarzy i gości zgromadziły tyle samo punktów, więc zwycięstwo w bezpośrednim starciu miało podwójne znaczenie. Od pierwszego gwizdka sędziego w poczynaniach piłkarzy Flying i Afx było widać pełną mobilizację i koncentrację. Otwarty futbol co chwilę prowadził do groźnych sytuacji pod obiema bramkami, jednak w decydujących momentach zawodziła skuteczność. Przez pierwsze 25 minut co najmniej kilka idealnych okazji do zdobycia gola zostało zmarnowanych. Często piłkarze po prostu „przedobrzyli”, a czasami brakowało szczęścia lub też dobrze interweniowali golkiperzy. Po dłuższym oczekiwaniu doczekaliśmy się pierwszej bramki. Gapiostwo obrońców Afx wykorzystał Dawid Acela, lobując bezradnego Krzysztofa Miterę. Przed zmianą stron goście zdołali odpowiedzieć golem. Stałe fragmenty piłkarze Afx mają dopracowane niemalże do perfekcji. Dobre zagranie z rzutu rożnego, na bliższy słupek bramki Damiana Biernackiego zostało odpowiednio wykończone silnym strzałem Dariusza Zawistowskiego. Do przerwy wynik remisowy nie uległ już zmianie. W drugich 25 minutach obserwowaliśmy jeszcze intensywniejsze akcje ofensywne Flying Dragons. Przełożyło się to na dużą liczbę bramkowych okazji, ale podobniej jak w pierwsze połowie nadal brakowało kropki nad „i”. Na dodatek kapitalnie w bramce spisywał się Krzysztof Mitera, który bronił niemalże w niemożliwych sytuacjach. Jak się mówi w żargonie piłkarskim, gospodarze dobrze rozgrzali golkipera Afx, czego efektem były znakomite parady. Po wielu próbach i ostrzeliwaniu bramki gości, Hubert Mikołajczyk ponownie daje prowadzenie „Latającym Smokom”. Drybling rozpoczęty z własnej połowy kończy on soczystym uderzeniem z za pola karnego, a piłka po otarciu się o słupek grzęźnie w siatce. 2:1 nie zapowiada końca emocji. Zespół Waldemara Zatorskiego ani myśli o poddaniu się, dążąc do szybkiego odrobienia straty. Kolejny stały fragment znowu skutkuje golem popularnego Zawiasa. W tej sytuacji nie do końca jasne dla przedstawicieli Flying Dragons było zachowanie arbitra, który uniesioną ręką zmylił obrońców i bramkarza gospodarzy (oczekujących pośredniego rzutu wolnego). Gol zaliczony, a mecz nadal nie rozstrzygnięty. Obu teamom pozostało tylko kilka minut na zmianę rezultatu. Gospodarze dalej atakują i nadal są bardzo blisko zdobycia bramki, ale nie dopisuje im szczęście. Mecz kończy się remisem 2:2. Bliżej zwycięstwa byli piłkarze Smoków, jednak remis nie powinien być dla nich wynikiem krzywdzącym, gdyż Afx również miało wiele okazji do przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść. Na tym rezultacie najbardziej skorzystały pozostałe drużyny z czuba tabeli, nad którymi czołowa dwójka ma zapas zaledwie czterech oczek. W kontekście trudnych rewanżów to niewielka przewaga.

Bramki:

Flying Dragons                          Afx Alufinish

D. Acela x1                                  D. Zawistowski x2

H. Mikołajczyk x1                             

                                                                                                                              

 

CATER GROUP – SMOLAR.pl  17:4 (6:2)

W ostatniej rywalizacji bieżącego roku na placu gry zobaczyliśmy mistrza miasta – team CATER GROUP oraz beniaminka Extraligi – ekipę SMOLAR.pl. Przypuszczaliśmy, że dla zawodników gości nie będzie to łatwa przeprawa, jednak spodziewaliśmy się, że zarówno pod względem organizacyjnym, jak i czysto piłkarskim będzie to lepsze widowisko. Drużyna SMOLAR.pl już kilkukrotnie pokazała się z dobrej stron, sprawiając spore problemy wyżej notowanym zespołom. Niestety garstka przedstawicieli teamu gości, która pojawiła się w ubiegłą niedzielę na boisku nie podołała wyzwaniu. Nie wiadomo do końca czym spowodowane są problemy kadrowe gości. W drugim meczu pod rząd zawodników było zaledwie sześciu, bez ani jednego zmiennika. W taki sposób nie da się walczyć o punkty nawet z drużynami o podobnym potencjale sportowym, nie wspominając już o rywalizacji z zespołami zdecydowanie silniejszymi. CATER GROUP od początku do końca pojedynku dominował na boisku, potwierdzając przewagę licznymi składnymi akcjami i golami. Bramki dla gości w większości przypadków wynikały ze zbytniego rozluźnienia i lekceważenia rywali przez reprezentantów teamu gospodarzy. Dominacja i wysokie zwycięstwo, tak w skrócie można opisać ten nierówny pojedynek. Szkoda, że SMOLAR.pl nie potrafił się zmobilizować. Lepsza frekwencja nie przeszkodziła by zapewne drużynie managera Arkadiusza Szymańskiego w odniesieniu zwycięstwa, ale uatrakcyjniła mecz, zarówno samym piłkarzom, jak i pozostałym osobom znajdującym się na obiekcie sportowym przy Malczewskiego. Na zakończenie należy również odnotować, że „dzień konia” miał snajper CATER – Adrian Konopski. Kapitanowi gospodarzy wychodziło praktycznie wszystko, co zostało potwierdzone dziesięcioma trafieniami. Dzięki dobrej dyspozycji Adrian awansował w klasyfikacji króla strzelców na drugie miejsce, tracąc do najlepszego strzelca ligi zaledwie dwa gole.    

Bramki:

CATER GROUP                         SMOLAR.pl

R. Bartoszewski x1                     M. Kołodziejczyk x3

A. Konopski x10                          T. Szczepaniak x1

J. Mielczarek x1

Ł. Przybysz x1

P. Sitkowski x3

D. Żurek x1

 

                                                       

 

Ostatnie wiadomości

Partnerzy

Patronat medialny

Wybierz województwo i miasto